To jeszcze zwykły audiobook czy już słuchowisko, teatr radia?
Zawsze przy pisaniu o tym czego słuchałem mam problem, czy bardziej skupić się na wrażeniach estetycznych (czy pasowały mi głosy itd.), czy też na samej treści i emocjach. Tu nie zabrakło i jednego i drugiego.
Czyta Mariusz Bonaszewski, a główną rolę wciela się Borys Szyc. Trzeba przyznać, że o ile zwykle mnie drażni, to tu jako wiecznie przemęczony, sfrustrowany i coraz bardziej wkurzony policjant Harry Hole, pasował prawie idealnie. Gorzej było z postaciami kobiecymi (szczególnie Iza Kuna jako twarda i łysa policjantka), które średnio mi pasowały do opisów postaci i ich charakterów, ale nie będę się czepiał. Budzi się jednak pytanie, czy czasem nie warto sobie odpuścić wielkich nazwisk, a skupić się na tym by głos pasował do postaci. Np. Linda jak to Linda - postać byłego komandosa to coś w czym czuje się dobrze. Ale reszta? Bez zarzutów, ale i bez rewelacji. Każdy z nich w pewien sposób i tak był aktorem, którego trochę przytłaczało tło. Trzeba przyznać, że to tło zrobiono świetnie - ekipa podobno specjalnie pojechała do Bangkoku, by nagrać autentyczne dźwięki ulicy, knajp, bazarów. Ale w tej akurat historii chwilami miałem wrażenie, że przytłaczało (a nawet zagłuszało) same dialogi i bieg akcji. Sam nie wiem czy dać za to minus (odciąga uwagę), czy też plusa, bo tworzy niesamowity duszny i przytłaczający klimat tej opowieści. Może gdybym słuchał w wyciszeniu, a nie na rowerze, albo w środkach komunikacji byłoby lepiej. Minusem moim zdaniem są też mało naturalne sceny walk - sprawia do dziwaczne wrażenie... Aha, ale olbrzymim plusem świetny przewodni motyw muzyczny i wariacje na jego temat (brawa dla Wojciecha Mozalewskiego)!
Polecam. W wydaniu audio sprawdza się świetnie!