Urok chwili, nieuchronność przeznaczenia

Obok Julii - Eustachy Rylski

Dużo na temat "Obok Julii" zachwytów, ale mimo że dobrnąłem do końca (a znam osoby, które nie dały rady), to jakoś trudno mi podpisać się po takimi opiniami. Mam w tym przypadku trochę tak jak z Madame Libery. Dostrzegam piękno języka, kunszt budowania historii, doceniam klimat, interesują mnie postacie i poszczególne sceny, ale jakoś nie składa mi się to wszystko w sensowną całość, którą mógłbym uznać za przekonywującą. Zbyt wiele we mnie jest też wrażenia, że więcej jest w tym popisywania się i zabawy formą niż treści (popisywania nie w sensie szczeniackim, ale takiego samozadowolenia człowieka dojrzałego, że ma pomysł by coś zapisać w sposób szczególnie oryginalny, by piętrzyć przenośnie, porównania, aż czytelnik jęknie z zachwytu nad głębią tego co zostało napisane). Powiecie żem niedojrzały? Trudno. Udawać nie mam zamiaru - to nie jest dla mnie powieść, do której bym chciał wracać, która by zrobiła jakieś wyjątkowe wrażenie.
...

To książka może nie tyle autobiograficzna (bo sam autor też tego nie potwierdza), ale zbudowana z okruchów wspomnień, na tyle wyraźnych i szczegółowych, że aż trudno uwierzyć iż nie mają one nic wspólnego z jakimiś własnymi doświadczeniami (mówię szczególnie o mało miasteczkowym klimacie lat 60-tych). Co ciekawe - te czasem nieuchwytne wrażenie, chwile, wypowiedziane zdania i doświadczenia, wydają się wysuwać na pierwszy plan nawet przed główny wątek, czyli postać tytułowej Julii. Ta postać fascynującej kobiety i nauczycielki, jest dla głównego bohatera (Jan Ruczaj) bardzo ważna, ale prawdę mówiąc trudno rozgryźć czytelnikowi dlaczego.
...
Do tego wątku,który przypominał trochę Madame (ale jest dużo bardziej toksyczny i jednak obie książki mają inną narrację), można by dodać jeszcze szczyptę fascynacji Hemingwayem, brawury młodzieńczej, awanturniczo-nihilistyczny klimat jak z Hłaski, mit "męskości", dojrzewanie i cyniczne eksperymentowanie z własnymi możliwościami, no i ogromną dozę nostalgii. Bo mimo, że w dużej części książka opowiada o środowisku młodych ludzi, jest to opowieść człowieka dojrzałego, ba! powiedziałbym nawet u kresu życia, który oglądając się wstecz snuje swoje wspomnienia. Stąd też we wszystkich wydarzeniach już czai się jakiś cień przyszłości, lęk, przegrana, która ma nadejść, lub wygrana, która jest tylko pozornym zwycięstwem. 
...

Rylski pisze pięknym językiem, ale czasem przebrnąć przez te wszystkie skojarzenia, rozbudowane zdania, dygresje i wtrącane refleksje, powracające dziwne sceny (np. z domu rodzinnego), które trudno nam połączyć z innymi wydarzeniami, jakąś dziwną melancholię. Tu nie tyle fabuła jest najważniejsza, ale to wszystko co dzieje się w głowie bohatera, jak postrzega on swoje otoczenie, jakie ma wartości i cele. A w tle kawałek historii naszego kraju...

 
Proza refleksyjna, niebanalna z dziwnie sennym klimatem. Sięgnąć warto, ale z góry warto uprzedzić, że nie każdy w tym się odnajdzie.
...

Więcej tu:

http://notatnikkulturalny.blogspot.com/2013/09/obok-julii-eustachy-rylski-czyli-urok.html

Źródło materiału: http://notatnikkulturalny.blogspot.com/2013/09/obok-julii-eustachy-rylski-czyli-urok.html