Rodzina na stole chirurga

Zniknąć - Petra Soukupová
Chyba jedna z lepszych książek jakie czytałem w ostatnich miesiącach. Jeżeli chodzi o wydawnictwo (Afera) dobry poziom nie jest dla mnie zaskoczeniem, ale kto słyszał o tej autorce? Ze zdjęcia na skrzydełkach okładki patrzy na nas młodziutka dziewczyna, a tu cholera dostajemy powieść nie tylko dojrzałą, ale i poruszającą.
Na książkę składają się trzy oddzielne historie, ale tworzące zwartą całość - wszystkie dotyczą relacji rodzinnych, różnych trudnych emocji jakie rodzą się między ludźmi. Niby prawie nie ma tu wielkich dramatów, ale to przyglądanie się codziennemu życiu z różnych punktów widzenia (narratorami są głównie dzieci, ale poznajemy też odczucia ich rodziców), ten chłód - to po prostu boli. Z precyzją niczym w trakcie sekcji autorka pokazuje nam rodzinę jako ludzi, którzy nie potrafią ze sobą i dla siebie być razem  Można by rzec - wiele z tych emocji, sytuacji to normalność, ale w zdrowych związkach przecież dochodzi do jakiegoś porozumienia, wybaczenia, jest komunikacja. Tu jest jedynie samotność, myślenie tylko o sobie, żale, narastająca gorycz, albo złość, obcość, a nawet nienawiść. Dzieci. Rodzice. Dziadkowie. Rodzeństwo. I kłamstwa, zazdrość, kłótnie, obwinianie, frustracja, czy wreszcie pragnienie świętego spokoju (czyli róbcie co chcecie, nic mnie nie obchodzi)...
 
Zdarzyło Ci się pokłócić z rodzeństwem, mieć chęć by zrobić mu coś złego? A co by było gdyby nagle jak w najczarniejszych snach to rodzeństwo zniknęło z Twego życia? Co byś czuł/a? Co by się zmieniło?
Zdarzyło Ci się kiedyś mieć pretensje do całego świata i krzyczeć, że nie kochasz rodziców, bo nie zrobili czegoś co byś chciał (albo czegoś nie dali)? W tych historiach nie raz - choć przecież nikt nie używa tu przemocy fizycznej - czujemy się tak jakby lała się prawdziwa krew. Bo słowa mogą ranić równie mocno, szczególnie gdy nie ma okazji ich cofnąć.
A może zdarzyło Ci się kiedyś skłamać - ot jakiś drobiazg, który się chciało zataić, a potem coraz bardziej zaciskała się pętla strachu, że coś się wyda i człowiek coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że brnąc dalej tylko pogarsza swoją sytuację. 
 
Drobne i wielkie konflikty. Przeszłość, która ciąży i przyszłość, która wcale nie musi wyglądać tak jak w naszych marzeniach. I to poczucie totalnego wyobcowania, samotności... Myślę sobie, że to nie tylko specyfika społeczeństwa czeskiego - wszak problemy rozbitych małżeństw, rozwodów, oddalających się od siebie małżonków, braku zainteresowania pociechami, buntu nastolatków, czy konfliktów między rodzeństwem zdarzają się w większości krajów na świecie. I dlatego też tak książka jest tak poruszająca, tak uniwersalna. Bolesna i kto wie - może oczyszczająca zarazem. Bo przecież wiele tych historii można by spokojnie w którymś momencie zmienić - zrobić stop klatkę i zastanowić się nad innych rozwiązaniem, nad tym co można zrobić inaczej.
Soukupova maluje wszystko w dość czarnych barwach, skupia się na tym co często chętnie byśmy skryli, udawali, że nie mamy takich odczuć, że nigdy nie ulegamy pokusie aby pomyśleć coś lub powiedzieć złego. Jest niczym chirurg, który skalpelem wskazuje nam ogniska raka toczącego rodziny. Niby robi to bez znieczulenia, nie usprawiedliwia i nie wybiela tu nikogo, a jednocześnie z jakąś ogromną wrażliwością - więcej w nas jest współczucia i żalu wobec tych jej bohaterów niż złości i pretensji. Oni są tacy ludzcy, tacy do nas podobni. Taki teatr życia...
 
Brawa dla autorki i będę z ciekawością czekał na inne jej rzeczy przetłumaczone u nas. 
Źródło materiału: http://notatnikkulturalny.blogspot.com/2013/05/zniknac-petra-soukupova-czyli-z.html